Archiwum grudzień 2008


gru 27 2008 Lets destroy Darth Fathers Palace!!!-czyli...
Komentarze (0)

Jak co roku musze przez conajmniej godzinę zostać niewolnikiem najbardziej wkurzającej mnei władzy w Polsce-kościelnej. Tak właśnie się stało. Dzisiejszego pochmurnego dnia staję przed obliczem...kogo? Jego samego! Wielkiego i wszystko wiedzącego! Tego co pokazywał się co i rusz ponad 1000 lat temu, i myśli że starczy, bo jakoś teraz go nie korci by wyjrzeć zza chmur, i choćby walnąć piorunem w swój dom, a następnei wciągnąć go w swe czeluści.

Tą istotą jest bóg, tak, tak, właśnie on. Jak zapewne niektórzy wiedzą jestem formalnie katolikiem, ale teraz zmartwię was prawicowi paciorkowcy-nic mnei z tą organizacją poza tym nie łączy. Wierzę w coś co stworzyło wszystko, trudno to nazwać bogiem, ale też i magia do tego nie pasuje. Po prostu wierzę w źródło wszystkiego. Bezosobowe i czyste. Podobno jest spora grupa ludzi myślących podobnie. Jednak perspektywa starego dziada z brodą do kostek jakoś mnei nie przekonuje.

Po co w ogóle tam idę? Z przymusu... Stara taktyka katoli. Dokładnie mówiąc pewna grupa ludzi chce mnei tam wciągnąć. Wołam ,,NIE!!!'' ale jednak czuję coraz wyraźniej zimno kościelnych murów.

Dziś odbywa się msza za moją prababcię. Bardzo ją kochałem, i kocham nadal, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Równie dobrze możemy usiąść całą rodziną, przed jej zdjęciem i długo ją wspominać. Wtedy pamięc się zachowa. A w kościele co? Facet w czerni powie z prędkością światła ,,módlmy się za św. pamięci zenona, gwidona, andreasa, zygmunta, i horacego. Amen''. A czy ci ludzie nie maja nazwisk? Kurcze, przecież w polsce są setki Zenonów. W samej Warszawie jest ich pewnie jak psów. (to znaczy nei chcę urazić żadnego Zenona). Tak jak usłyszysz to myślisz ''Matko, ale go starzy załatwili'' a jak usłyszysz Zenon Międzyrzecki to powiesz ''aaa, to ten...''

Nie wiem...jak wrócę to opowiem jak było.

velpster   
gru 26 2008 Statystyki, Katole, Chomik, i reszta...
Komentarze (0)

Dziś duuuużo tematów. Bardzo dużo, i jeszcze w dodatku zupełnie do siebie nie podobne.

Otóż zaczne może od czegoś typu ''light story'', czyli o mym chomiku.

Chomik mały, śmieszny, gruby, prawie wiecznie zaspany. Jest to chomik dżungarski o imieniu ''Mizu'', geneza jest taka, że jak go kupowałem to był mały i okrągły, już słodziej być nie może. A akurat wtedy byłem strasznie zakręcony na punkcie japońskiego. Mizu-czyli woda, kropla wody, wręcz do niej pasowała, więc wiadomo co było dalej.

Chomik nei ma jeszcze nawet roku (choć rodzice twierdza że jes stara, i ma ze 2 lata. KURCZE tak to jest jak się nei zapisze dokładnej daty kupna zwierzaka xD) ja zapamiętałem to że ma niecały rok po tym że 3 dni potem miałem ważny test. I to dał mi główną wytyczną.

Mizu ma 8 cm. Jest w beżowo-szaro-białym kolorze. ma dosyć niewyraźną pręgę na karku i plecach, futro puchate, i miękkie. Małe (jak na nią duże) czarne oczy niczym czarne perły.

 

velpster   
gru 24 2008 Merry christmas und Happy new Year
Komentarze (0)

Dziś wigilia, więc nei pozostaje mi nic innego jak życzyć wam wsyztskiego czego chcecie, bo jeden lubi jak mu cyganie grają, a drugi jak mu buty śmierdzą.

Ale każdy chce pieniędzy, Taa, teraz się zacznie że pieniądze szczęśćia nie dają, itd. Fakt, same nie dają, ale wszystkie rzeczy któe można ze nie sobei kupić, owszem. Oczy wiście nie są wszystkim. Nie oszukujmy się, każdy chce hajsu, bo bez niego się nie przeżyje, smae dobre uczynki to za mało, a dzisiaj to w ogóle.

Zdrowia też można życzyć, albo przynajmniej późnej i bezbolesnej śmierci. Bo każdy umrze. Może nawet jutro, a możę za 100 lat.

szczęścia, bo w szczęściu zawierają się powyższe punkty. Można być tylko zdrowym, i nie mieć grosza przy duszy, albo osoby która pomoze w potrzebie, i całe życie jest w tedy nędzne i gówno warte.

I życzę wam szczęśliwego nowego roku, albo w ogóle nowego roku, bo cholera wie czy nei przyleci jakaś wielka asteroida, i nie rozwali naszej cudnej planetki.

Ponadto...mniejsza z tym, chciałem jeszcze powiedzieć o tym jaka większość z nas jest żałośna, i powiedzieć coś o wnętrznościach, i rozwleczonym jelicie grubym na stole, i gotowanej odbytnicy, ale nie powiem, bo przecież niedługo kolacja wigilijna.

Ho, ho, ho. I wasza matka też.

velpster   
gru 24 2008 Chyba trzeba będzie...
Komentarze (0)

...stworzyć nowego bloga. Nie wiem dlaczego, ale pino mnie jakoś wkurza. Jakoś? Nawet bardzo...formowanie, dodawanie plików, tekstów, i cała reszta podobnych formalności, to udręka w tym przypadku. Nie wiem jeszcze czy tak się stanie, a jeśli już, to gdzie. Może Onet? Może bloog?może pinger? Tego nie wie nikt...

 

velpster   
gru 24 2008 Zmarł Wacław Wilczyński
Komentarze (0)

Ostatnio mówi się wiele o sprawach nie ważnych, a obok dzieje się tyle ważnego. No włąśnie ,na przykład niedawno, bo wczoraj, czyli 23 grudnia, zmarł wybitny polski ekonomista, Wacław Wilczyński (uczeń innego wielkiego, Edwarda Taylora)

W czasie wojny działacz AK.

Konsultant rady reformatorskiej Leszka Balcerowicza.

1993-1997 stał na czele rady Ekonomicznej przy Prezesie Banku Polskiego.

Publicysta ,,Wprost'' oraz wykładowca poznańskiej akademii ekonomicznej w Poznaniu.

 

velpster   
gru 23 2008 Prezydent-nowy wizerunek?
Komentarze (0)

Kurcze blade, ostatnio trwa czas zlodowacenia przedświątecznego, więc nie wiem o czym pisać. O świętach Bożonarodowych'' nie chce mi się już.

Ale, ale! Jak mógłbym zapomnieć! Nasz kochany, najwyższy funkcją w państwie (co nie idzie w parze ze wzrostem) był w synagodze! kto by pomyślał, ten oto kwiat, który wyrósł na radiomaryjnym łajnie, jako przybrane dziecko Dartha Fathera, i jego uczeń, a zarazem bliźni brat Yarca, pojawił się w tym tak znienawidzonym przez moherową stronę mocy miejscu. Cóż za zgorszenie w rozgłośni propagandowej, Mohairythy poczuły złą karmę, i swąt nieprawdy, a sam Father wyczuł w swej ''mądrości'' że Lech, chce go zdradzić, i wielce się zasmucił, po czym wyjął magiczny lek ukojenia (winiacza podkarpackiego) który miałposłużyć jako źródło mocy na Pasteur-ce. Jednak i to nie pomogło, gdy zobaczył Lecha w barwach wroga, w jego stroju i godności, w jarmułce. I wiedział już wtedy Father, że Lech nie powróci na jego chrześcijańskie łono. Jednak nadzieja jeszcze była, i Father wypróbował ją. Wezwał więc od siebie trzech Mędrców- Dartha Yarca, Szlachcica Żebro z rodu Obojczyka, oraz wielkiego Ulricha von Goertycha z rasy gigantów, powołanego przez niego do życia. I nakazał im nawrócić Lecha, syna jego, poczętego niepokalanie w Jadwidze. Yarec miał czekać w domu rodzinnym Lecha, natomiast Żebro w domu klanu jego, powołane jako PC-personal centrum, a teraz jako PiS(ace), a Goertych w jamie pod Toruniem, i straszyć każdego kto nie posłuszny woli Fathera, a później pożre, i jeszcze raz przestraszy....

To tylko legenda, która na razie nie ma zakończenia. Ale wracając do samej wizyty, to prezydent, jak na siebie, wypadł całkiem nieźle. w skali od jeden do 10 dał bym mu 7. -1 za to że było to nieszczere i widać, że za wszeklą cenę chce sobie zaskarbić serca Rodaków, ale cóż, jednak w Polsce tolerancyjnych ludzi jak na lekarstwo, więc chyba chce trafić do tej ''mniejszości ludzi normalnych i tolerancyjnych'' do której się zaliczam, ale nie jestem na tyle głupi, żeby być za kimś kto jest otwarty od święta. Kolejny minus, to to że mówił strasznie od rzeczy. Tu mówi o kulturze żydowskiej i polskiej, a cały czas coś gada o armi, o wojnie, o terroryźmie. Ja nie mogę, czy ten człowiek nie umie powiedzieć 4 zdań na jeden określony temat. Ostatni minus, to rzecz względna, ale nie wiem kto mu wybrałtą jarmułkę, z pod której ledwo było mu widać oczy. Przecież tam na wejsciu są jednorazowe jarmółki, które dobrze leżą, i nie wygląda się w nich na jeszcze mniejszego niż się jest.

Ale wracając do tematu, to nie jedyny krok naszego wodza w stronę tolerancji, jakiś czas temu, powiedział że nie ma nic przeciwko homoseksualistom, a jeszcze wcześniej pokazał ich w swoim mdłym i wzruszającym jak opera mydlana orędziu, jako wielkich zbrodniarzy, czyhających za rogiem, i zacierających ręce. Zero taktyki.

Żegnam.

 

velpster   
gru 23 2008 Święta, i 10000000 raz wałkowania...
Komentarze (0)

Jak trudno się domyślić, że już są święta, a że właściwie dopiero teraz, w końcu mogliśmy się ich spodziewać już pod koniec listopada, bo przecież w telewizorze tak mówili, a w telewizorze wiedzą wszystko. Napływ reklam, światełek, i zewsząd wyrastającyh zielonych chojaków, kole nas w oczy już od listopada, czyba że się mylę. Mimo wszystko ma to jakiś swój urok, że co roku mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, właśnie zdziwiłbym się, i poważnie martwił, gdyby reklamy świąteczne zaczęły się dopiero w grudniu. To dałoby mi poważnie do myślenia o naszej polskiej mentalności, w której święta odgrywają, jakże ważną, jeśli nie kluczową rolę.

Ta całą kampania mnie cieszy, i irytuje jednocześnie, czyli jednym słowem, w tym roku jest mi zupełnie obojetna. śniegu nie ma, mrozu też, a lampki, i dekoracje wiszą na moim domu jak świnia na szubienicy.

Ale dosyć o świętach, bo nie ukrywając troszke mnie to wkurza.

Tak naprawdę nie mam teraz jakiegoś sensownego tematu do rozwiniecia, podrzućcie coś  księdze gości, albo w komentach.

Żegnam... Ide zaczerpnąć 4 godzin pieprzonego snu. Jak dowiedziałem się że spędzam 20 lat podczas snu, to aż mnie coś drgnęło. moze lepiej przytrzymać człowieka w jakimś dziwnym stanie snu, przez te 20 lat, a potem będziemy naładowani energią jak małe samochodziki, i poprostunasza wydajność pod koniec życia byłą by mała ALE, wtedy i tak jesteśmy starymi sgredami, i 5 lat w te czy w te, nie zrobi nam różnicy.

Ale bredzę, do widzenia.

velpster   
gru 23 2008 No i stało się...
Komentarze (0)

...mam własnego bloga. Nikt w to nie wierzył, gdyż zazwyczaj tylko pasożytuję na światyni zwanej internet, ale teraz dam coś od siebie. Blog ma charakter czysto poglądowy, jeżeli ktoś ma inne zdanie niż Ja, to niech się nim podzieli. Jestem Velpsterex, Imię i nazwisko wam nic nie powie, mam lat ponad normę, czyli około..... nie wiem. Jako że nei chcę robić teraz takiego wstępu jak do epokowego dzieła, to przejde do konkretó, a póżniej się zobaczy, może dam fakty z życia, i dane osobowe. Przechodzimy do pierwszej notki, to znaczy drugiej, ale teoretycznie I.

velpster